poniedziałek, 29 sierpnia 2011

I


Rozdział 1

Zdania zaznaczone kursywą są jakby moimi dopiskami do rozmyślań Harrego.

A teraz zapraszam na pierwszy rozdział Wojny Bogów.
~~~~
Obudziłeś się zmęczony, nie obolały co cię zdziwiło. Byłeś ociężały, otworzyłeś oczy – zamazany obraz który niczego ci nie ułatwiał. Wszystko wydawało ci się takie dziwne i rozmazane, jeden kolor kładł się na drugim tworząc wizualną papkę. Delikatnie podniosłeś głowę i zacząłeś szukać swoich okularów, jednak trudno było cokolwiek szukać jeżeli nic nie widzisz.

-Potter! Okulary masz na nosie!

Snape.

Przejechałeś dłonią po twarzy i zauważyłeś, że rzeczywiście masz okulary na nosie. W takim razie dlaczego nic nie widzisz?

-Ściągnij je, Potter! –Słyszysz warknięcie Snape’a. Masz ochotę zrobić mu na złość i zostawić je na swoim miejscu, jednak irytuje cię to że nie masz zielonego pojęcia gdzie jesteś. Szybko zrywasz niepotrzebne okulary z nosa i otwierasz oczy.

Widzisz Snape’a w... mugolskich ciuchach, siedzącego na bujanym fotelu, z okularami na nosie, czytającego Proroka Codziennego.

-Gdzie my jesteśmy? –Byłeś nico zdezorientowany, po widoku Snape’a w mugolskich ciuchach przyszedł czas na zorientowanie się, że ląd się kołysze jakbyście byli na statku, co wywołało nieprzyjemne uczucie mdłości.

-Tak Harry jesteśmy na statku –Cichy szept dotarł do ciebie z lekkim opóźnieniem. Głowa lekko zabolała od niecodziennych wrażeń. Odwróciłeś się w jego stronę – Hermiona. Dziewczyna była skulona na kanapie, wydawała się bardzo niespokojna.

-Skąd wiedziałaś co myślę?

-Słyszałam to –Jej twarz zniknęła między brązowymi puklami, nie miałeś pojęcia co się dzieje i to frustrowało cię coraz bardziej.

-Możecie mi powiedzieć wszystko na raz, bym w końcu coś z tego zrozumiał? –Warknąłeś nieprzyjemnie w ich stronę. Miałeś dość tego że oni wszystko wiedzą a ty nie. Zawsze tak było, każdy wokół wszystko wiedział, oprócz ciebie.

-Harry to nie jest takie proste.

-Ależ jest! Powiedz mi po prostu co my tutaj robimy?!! –Krzyczałeś w furii, oczywiście, że nic nie było proste! Życie przecież nie jest proste!!

Zwłaszcza twoje, prawda?

-Będzie lepiej jak ty mu to wytłumaczysz Panno Grenger –Mistrz Eliksirów ponownie zatopił się w lekturze nie zwracając uwagi na niemy protest twojej przyjaciółki.

-Tydzień temu w wielkiej Sali stało się coś bardzo dziwnego z tobą –Zaczęła opowieść – Draco powiedział, ze patrzyłeś na niego przerażony jakby wyrosła mu druga głowa czy coś innego a jak przyszedł Ron z... 

–Przerwała zamykając oczy – Wyrosły ci skrzydła. Ron był przerażony tym, potem jak uderzyłeś o podłogę twoje skrzydła jaszcze się ruszały, ale on się przemógł i chwycił cię na ręce, kiedy niósł cię do pielęgniarki skrzydła zniknęły. On nie wie jak. Profesor Dumbeldore po wypytaniu nas o wszystko sprowadził jakiegoś dziwnego czarodzieja i bardzo długo z nim rozmawiał, niestety nie wiem o czym –Posłała ci smutne spojrzenie –Ten człowiek po tej rozmowie poszedł do ciebie i dotknął twojej blizny...

-Co dalej? –Wychrypiałeś, czułeś się jakbyś to ty to opowiadał a nie ona.

-Zacząłeś się świecić?

-Mnie się pytasz? –Prychnąłeś z rozbawieniem.

-Otoczyła cię czarno biała poświata –Kiwnęła energicznie głową, zadowolona, ze znalazła odpowiednie określenie – Potem wykonał jakieś dziwne ruchy ręką, których nie powtórzę bo są zbyt skomplikowane, a twoje skrzydła pojawiły się z nikąd. Chciałabym zauważyć, że lewe jest białe a prawe czarne, nie mam pojęcia skąd ty się urwałeś –Posłała ci dziwne spojrzenie, na które odpowiedziałeś zadziornym uśmiechem 
– Ponownie zaczął kreślić dłonią i twoje „dodatki” zniknęły. Wyszedł ze skrzydła i skierował się do gabinetu Dumbeldore’a, głośno o czymś dyskutowali. Nigdy więcej nie widziałam tego czarodzieja –Przerwała by napić się wody – Minął tydzień a ty się nie budziłeś, w szkole zaczęły się dziać dziwne rzeczy, co chwilę widać było krążące ptaki na niebie, różne zwierzęta zaczęły pojawiać się na terenie Hogwartu, najdziwniejsze jest to, że one przychodziły tu po ciebie Harry.
Spojrzałeś na nią zszokowany, dlaczego jakieś głupie zwierzaki miałyby przychodzić po ciebie do Hogwartu??

-Ale to wyjaśni ci Profesor Dumbeldore który wie o wiele więcej ode mnie.  Po dwóch dniach Ron został porwany – Ściszyła swój głos do szeptu.

-Porwany?!! –Usiadłeś gwałtownie. I to nie było dobre posunięcie z twojej strony, mdłości nasiliły się, przed oczami zobaczyłeś kolorowe mroczki, trudniej ci było oddychać. Czułeś jak krew odpływa ci z twarzy, powodując bardzo nieprzyjemne uczucie.

-Potter! –Snape wstał z fotela, podchodząc do ciebie – Nie ruszaj się tak gwałtownie, idioto! Chcesz znowu zapaść w śpiączkę?

-Przepraszam –Pozwoliłeś ułożyć się na miękkiej poduszce –Hermiona, kontynuuj proszę.

-Kiedy Ron został porwany w szkole zapanował chaos. Nikt nie wierzył już nikomu, każdy plotkował o tobie, jakbyś to ty był sprawcą tego wszystkiego, nie ukrywam, że sama tak nawet pomyślałam –Posłała ci przepraszające spojrzenie.

-Nic się nie stało, mów dalej.

-Zaprzyjaźniłam się z Draco –Zarumieniła się.

-Jest nawet w porządku... Kiedy się nie odzywa –Uśmiechnąłeś się od ucha do ucha. Dziewczyna roześmiała się głośno – rozładowałeś nieprzyjemne napięcie. Nawet Snape się uśmiechnął!

-Prawda. Profesor Dumbeldore zdecydował, że czas przenieść cię w bardziej bezpieczne miejsce. Powiedział, że od teraz to nie Voldemort jest twoim zagrożeniem a coś znacznie gorszego. Tylko kłopot w tym, że nie mam pojęcia co! Nie chciał mi nic powiedzieć. Od tamtego dnia minęły już dwa tygodnie, tyle jesteśmy na statku, oprócz mnie i Profesora Snape’a są tu także Draco, jego Ojciec, Luna, Cała rodzina Weasleyów, – Mistrz Eliksirów skrzywił się słysząc to – kilku ślizgonów i załoga tego statku. Ich Kapitan nazywa się Norian i jest bardzo miłym człowiekiem –Zakończyła swoją opowieść z uśmiechem.

-Rozumiem. Wiecie może coś o Ronie? –Spojrzałeś błagalnie na nią.

-Niestety nie, nikt nic nie wie –Znów posmutniała.

-Ale Profesor go szuka prawda?

-Tak, zwołał cały zakon i kogoś jeszcze do tego –Wtrącił się Snape.

-Kogoś jeszcze? –Odezwałeś się równo z Hermioną.

-Nie chciał powiedzieć kogo –Wzruszył ramionami.

-A właśnie! Powiedziałaś, że słyszałaś moje myśli –Przypomniałeś sobie. Hermiona nie wyglądał na szczęśliwą z tego powodu –Coś jeszcze musiało się stać, gadaj mi tu natychmiast!

-Mogę czytać ludziom w myślach i przywoływać/widzieć duchy –Westchnęła pokonana.

-Aha.

Zemdlałeś.
~~~~
Snape pozwolił ci wstać dopiero gdy mdłości opadły a ból głowy zniknął całkowicie, oczywiście nie wiedział, że go okłamałeś w kwestii tego ostatniego. Nie musiał wiedzieć, prawda? Ważne, że wiesz ty, ja...

Nikt inny nie powinien wiedzieć o twojej słabości, prawda Harry? Nikt nie powinien o niej wiedzieć. Twoje życie było jedną wielką niewidomą, czasami nawet czułeś się jak chodzący znak zapytania. Oczywiście nie winiłeś za to siebie a Voldemorta, który był twoim dotychczasowym utrapieniem, jednak czułeś, że te cholerne dwa patyki z przyklejonymi piórami na twoich plecach to nie jego sprawka. Był ostatnio zbyt cichy jak na twój gust, zawsze coś robił a tu już od miesięcy nie dawał znaku ,że żyje.

Czyżbyś tęsknił?

Idiotyzm! Miałbyś tęsknić za potworem, który zabił ci rodziców? To niemożliwe!

A jednak.

Nieprawda!

Okłamujesz sam siebie.

Zamknij się!

No dobra, już dobra.

Powoli wstałeś z łóżka, mając nadzieje, że nie upadniesz. Trochę się zachwiałeś i podtrzymałeś ręką o ramę łóżka, zacząłeś iść do przodu – W stronę drzwi od kajuty.

Oparłeś się o nie, bezradnie, czując jak siły cię opuszczają a ból głowy się nasila. Byłeś wyczerpany. 
Zacząłeś oddychać głęboko, próbując go odgonić –Bezskutecznie.  Zamknąłeś oczy, uczucie mdłości zaczęło powracać. Przekląłeś głośno i wciągnąłeś powietrze. Nie możesz się zacząć mazgaić  z powodu bólu głowy i lekkich mdłości! Musisz znaleźć Rona!

Wyprostowałeś się i otworzyłeś drzwi, nie sądząc, że kiedykolwiek spotka cię zaszczyt by oglądać Taki widok.
~
Zaparło ci dech w piersi. Nie dlatego, że statek, który oficjalnie powinien płynąć, latał, a dlatego, że zobaczyłeś najpiękniejszy krajobraz w swoim życiu.

Pierwsze co rzuciło ci się w oczy to wschód słońca, zasłonięty różnokolorowymi chmurami. Przejechałeś wzrokiem po mieście, który znajdował się pod cudnym widokiem nieba, prawa strona to morze odbijające piękne kolory chmur. Woda z morza przechodziła w jezioro, ich granice przecinał złoty most, nie jedyny w całym mieście. W dali można było zauważyć jakieś budynki, jednak były zbyt daleko by je zauważyć, jedyne co jeszcze rzuciło mu się w oczy z tej lewej strony statku to zegar wtopiony w skały i wodospad, niczego innego tam nie było, nawet dróg.

Natomiast po prawej stronie działo się bardzo dużo, teraz dopiero zrozumiał dlaczego statek lata, miasto było ułożone na skałach, nad  głębokim rowem.  Nic nie było tam widać, wszystko zasłaniała mgła i woda z wodospadów. Budynki przeplatały się między sobą połączone wysokimi mostami, spomiędzy ich szpar wypływały piękne wodospady. Były oświetlone kolorowymi światełkami, tworzyły pokrętny labirynt a wszystko pięło się w górę  tworząc nieziemską całość.

Nigdy nie widziałeś czegoś tak pięknego, Hogwart przy tym się chowa, nie byłeś świadomy tego, że podszedłeś do krawędzi statku i wszyscy z załogi się w ciebie wpatrują. Nie było to spowodowane twoim nagłym wejściem na pokład, nie, wszyscy patrzyli na twoje błyszczące zielone oczy, włosy opuszczone lekko na kark i blade ciało schowane pod ziewną białą koszulą i długimi czarnymi spodniami.  

-Widzę, że spodobał ci się widok –Usłyszałeś głęboki głos za sobą.

Wygiąłeś głowę w jego stronę, zaciekawiony. Przed tobą stał, domyśliłeś się, kapitan statku.

-Jestem Norian i bardzo miło mi jest cię poznać Harry –Piękne fioletowe oczy mignęły ci, zanim nie odwróciłeś się  z powrotem w stronę miasta.

-Mi też, mi też –Wyszeptałeś napawając się widokiem i wiatrem we włosach.

---
Dodatek do rozdziału, to jest to miasto z rozdziału, starałam się jak najlepiej je opisać.




5 komentarzy:

  1. Rozdział jest prześwietny oby tak dalej ^^ Miasto opisane znakomicie, wg mnie oczywiście, jak czytałam jego opis od razu sobie wyobraziłam takie jakie jest na obrazku. Wena z tobą i szybkiego pisania ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział, zapowiada się naprawdę ciekawie. Zastanawia mnie tylko, co stało z Hogwartem i innymi uczniami.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, bardzo ciekawie. Harry już tęskni za Voldemortem... Pięknie,oby tak dalej Harry. I tak wszystko ładnie jest opisane. :) Czekam na następną notkę na tym cudownym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne, opis miasta był naprawde dobry i mnie też ciekawi co z Hogwartem i innymi uczniami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu cudo.
    Dopiero pierwszy rozdział a te opowiadało wciągnęło mnie jak studnia, taka bez końca.
    Tak się zastanawiam co oznacza kolor skrzydeł harrego, czy to że jest w połowie dobry i w połowie zły? ciekawe czego chcą od niego zwierzęta, mam nadzieje ze nie stanie się mu krzywda.
    Niecierpliwie czekam na nową notkę


    Eterna

    OdpowiedzUsuń